Opis historii: Urodziłam syna z zespołem Downa. Przez cały czas znajdowałam się pod opieką lekarza w prywatnym gabinecie. Lekarz nie prowadził ciąży w sposób właściwy, ani nie monitorował jej. Moje wizyty u niego to wyłącznie zostawianie pieniędzy za każdą wizytę. W końcu w którymś momencie, lekarz powiedział mi abym zrobiła amniopunkcję, z uwagi na mój wiek. Zrobiłam u innego lekarza. Badanie wskazało, że płód ma wadę. Udałam się do „mojego” lekarza. Ten zwlekał z podjęciem decyzji, chociaż byłam zdecydowana w tej sytuacji ciążę przerwać. Mijały tygodnie i kolejne wizyty płatne. W końcu lekarz podał mi jakąś tabletkę. Sama do dziś nie wiem jaką i w jakim celu. Następnego dnia wystąpiło krwawienie, które ustało. Wcześniej lekarz sam kontaktował się ze mną, ale po tym incydencie kontakt z jego strony ustał i odesłał mnie do innego lekarza. W końcu okazało się, że ze względu na czas nie mogę już przerwać ciąży. Urodziłam chore dziecko dodatkowo z poważnymi uszkodzeniami mózgu. Podejrzewam, że tabletka mogła być tego przyczyną. Nie rozumiem postępowania lekarza. Jeśli klauzula sumienia (o ile ma sumienie) mu nie pozwalała na przeprowadzenie zabiegu powinien mi o ty powiedzieć a nie doprowadzać do tej sytuacji. Podejrzewam, że tabletka uszkodziła dodatkowo płód. Nie wiem jaka to tabletka, bo lekarz od początku nie robił żadnych zapisów w dokumentacji. Zostałam praktycznie z niczym, bez żadnych dowodów.
Komentarz Fundacji: Pacjenci powinni pilnować by każda wizyta była dokumentowana odpowiednimi wpisami do dokumentacji medycznej i paragonami fiskalnymi. Brak dokumentacji prowadzi do sytuacji, w której będzie trudno obciążyć osobę winną. W tym przypadku nie dość, że lekarz doprowadził do urodzenia dziecka z taką wadą to jeszcze dodatkowo dziecko skrzywdził. Pozostają Pani jedynie bilingi które wskażą na częstotliwość kontaktów z lekarzem i mogą doprowadzić do uzyskania odszkodowania od lekarza.